Kawa, pizza i zabytki

wycieczka do rzymu

Do podboju Rzymu postanowiliśmy przygotować się bardziej, niż miało to miejsce w Wiedniu czy Londynie. Na wyspach miotaliśmy się pomiędzy atrakcjami, nie do końca wiedząc, co i w jakiej kolejności chcemy zobaczyć. Skutkowało to koniecznością wyłożenia większej ilości pieniędzy na bilety w metrze – bodaj najdroższym w Europie. W Austrii zaś sporo chodziliśmy. Być może nadkładaliśmy wiele zbędnych kilometrów, przez co traciliśmy cenny czas. We Włoszech miało być inaczej.

Przygotowania zaczęliśmy wcześniej, zaopatrzyliśmy się nie tylko w mapę, na której oznaczyliśmy najważniejsze punkty, których nie chcieliśmy pominąć, ale także ułożyliśmy plan, pozwalający na sensowne przemieszczanie się pomiędzy zabytkami. Oprócz bazylik, fontann i ważniejszych alejek, spisaliśmy nazwy i adresy knajp, znajdujących się w pobliżu punktów docelowych.

Miało to pomóc w obniżeniu wydatków na jedzenie z jednoczesnym zakosztowaniem lokalnych specjałów. Chcieliśmy uniknąć standardowego turystycznego menu, które oprócz zawyżonych cen, charakteryzuje się niższym standardem. Marzyło nam się zatopienie w klimacie Włoch, tym, jaki znamy z filmów Federica Felliniego czy Woody’ego Allena.

rzym-01

Rzym w niespełna cztery dni?

Na lotnisko w Fiumicino – około trzydzieści kilometrów od stolicy Włoch – dostaliśmy się około 14. Do miasta dotarliśmy autokarem firmy Terravision, tej samej, która dowiozła nas z i do lotniska w Luton.

Początkowo chcieliśmy wykupić trzydniowe bilety na metro, jednak widząc niewielkie odległości pomiędzy kolejnymi atrakcjami, porzuciliśmy ten pomysł. Idąc od Bazyliki św. Matki Bożej Śnieżnej (Santa Maria Maggiore), ledwie po kilku minutach między budynkami zobaczyliśmy Koloseum. W oka mgnieniu stanęliśmy obok Palatynu. Udało nam się przebyć Tybr i zahaczyć o pierwszą jadłodajnię, o której wcześniej czytaliśmy na jakimś blogu.

Jeśli kiedykolwiek będziecie w Rzymie, polecamy odwiedzić pizzerię I SUPPLI. Jest to twór na wzór naszych barów mlecznych. Płacicie niewielką kwotę za jedzenie na wynos – jakość nie idzie tu w parze z ceną. Zapłacicie tam ledwo jedno euro za kawałek pizzy, jakiej jeszcze nie było Wam dane spróbować.

rzym-02

Pizzeria znajduje się na Via di San Francesco a Ripa 137. Musicie udać się na Zatybrze, dalej iść drogą Viale Di Trastevere na południowy zachód – tą, wiodącą od mostu Garibaldiego – a później skręcić na północ w małą uliczkę Via di San Franceso a Ripa. Cel znajduje się po lewej stronie.

Pamiętajcie jednak, że w weekendy knajpka jest zamknięta. My, chcąc wrócić tam w niedzielę po całym dniu zwiedzania Watykanu, zastaliśmy zasuniętą bramę. Za naszymi plecami jedna Włoszka, nieco rozczarowana, złapała za kraty i w swojej nieco przerysowanej irytacji, zaczęła z rozpaczy targać furtką.

Bardzo udana sobota. Churching po Włosku

W Rzymie wszędzie jest blisko. Chyba, że chcecie odwiedzić Bazylikę św. Pawła za Murami. Aby tam się dostać musicie wsiąść w metro. Szkoda marnować dnia na pieszą wędrówkę, zwłaszcza, jeśli czas na odwiedzenie wszystkich atrakcji macie ograniczony. Bilet dla jednej osoby jest naprawdę tani, a zaoszczędzony czas możecie wykorzystać np. na siedzenie w knajpie.

Prawdę powiedziawszy zarówno mi, jak i Ani, najbardziej ze wszystkich czterech Bazylik Rzymu spodobała się właśnie ta najbardziej oddalona od centrum. W nawach umieszczono medaliony z wizerunkami wszystkich papieży. Ostatnia mozaika, przedstawiająca Franciszka, została oświetlona reflektorem. W bazylice byliśmy dość wcześnie, dzięki czemu udało nam się ominąć tłumy turystów. Wystrój tego miejsca i cisza, jaką tam zastaliśmy, pozwalają poczuć istotę tej świątyni.

rzym-03

Trzymając się planu, zobaczyliśmy m.in. Most św. Anioła, Plac Wenecki, Plac Ludu (Piazza del Popolo) oraz Fontannę di Trevi. Po drodze zahaczyliśmy także o remontowane od jakiegoś czasu Schody Hiszpańskie i Panteon, dawniej poświęcony rzymskim bóstwom, teraz przerobiony na kościół, przez który przelewał się ogrom, często głośno rozmawiających ludzi.

Niedziela w Watykanie

Od samego początku wiedzieliśmy, że niedzielę spędzimy w Watykanie. Najpierw wizyta w muzeach – z racji, że byliśmy tam w ostatni weekend miesiąca wstęp był darmowy – później Anioł Pański na Placu Świętego Piotra, a na koniec zwiedzanie kopuły Bazyliki.

Kaplica Sykstyńska nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia, jak zakładałem. Spora ilość ludzi, często nierespektujących zakazy robienia zdjęć i rozmawiania oraz względna normalność tego miejsca nieco mnie rozczarowały. Oczywiście doceniam kunszt, z jakim udekorowano kaplicę i jestem szczęśliwy, że mogłem odwiedzić miejsce, w którym na papieża wybrano Karola Wojtyłę. Wydawało mi się jednak, że wnętrze jest nieco większe.

rzym-04

Czego się spodziewać po Rzymie?

Z całą pewnością ilości zabytków w liczbie, której nigdzie indziej nie spotkacie. No może poza Grecją, ale tam jeszcze nie byliśmy. Więc nie mogę być pewien. Możecie też spodziewać się multikulturowości. Oprócz czarnoskórych, sprzedających na ulicach parasole i selfie sticki, natkniecie się na całe mnóstwo turystów z całego świata – no dobra z Azji. Koreańczyków jest tam niemal tylu, ilu Włochów i Polaków. Tych ostatnich poznacie po wpychaniu się do kolejki na autobus, na Plac Świętego Piotra czy po przekleństwach rzucanych ot tak, w powietrze.

Ale kiedy zanurzycie się w urokliwie oświetlonych alejkach na Zatybrzu, gdzie spotkacie w dużej mierze samych Włochów, zapomnicie o wszystkich troskach, bólu stóp czy głodzie. Zwłaszcza, że karmią tam lepiej niż po drugiej stronie rzeki. I kawę też mają lepszą.

rzym-05
rzym-06
rzym-07
rzym-08
rzym-09
rzym-10
rzym-11
rzym-12
rzym-13
rzym-14
rzym-15
rzym-16
rzym-17
rzym-18
rzym-19

Grazie Roma!